(Uzupełnienie argumentacji Plantingi)
Początek tekstu
Tradycja chrześcijańska od św. Augustyna po filozofów współczesnych traktuje zło, jako nieunikniony produkt uboczny posiadania przez nas wolnej woli. Mając wolną wolę przy podejmowaniu decyzji o wymiarze moralnym, jedni wybierają dobro, inni zło. Zło jest kosztem, ale bez wolności wyboru nie byłoby też dobra. Bowiem czyny moralnie dobre i złe istnieją tylko w warunkach wolności.
Zło jest zatem konieczne.
Problem z tą argumentacją jest taki, że można ją po prostu odrzucić stwierdzając, że nie ma żadnej sprzeczności w istnieniu wolnych istot zawsze czyniących dobro. Bóg mógł stworzyć ludzi wolnymi, ale zawsze czyniącymi dobro.
Jedna z najsilniejszych dotąd prób obalenia tej tezy, Alvina Plantingi, zasługuje na szacunek, ale nie jest udana. Posługuje się bowiem argumentami, które w sposób ukryty zakładają tezę przeciwną (mając wolność czynimy czasami zło). A nie można obalić tezy posługując się tylko jej zaprzeczeniem. Ty mówisz „czarne” i nie masz racji, bo to jest białe. W odpowiedzi usłyszę: to ty nie masz racji, bo to jest czarne. Jeśli nie znajdziemy jakichś lepszych argumentów możemy dyskutować a raczej przekrzykiwać się bez końca.
Tymczasem dowód jest prosty. Zło jest rzeczywiście konieczne a można to wykazać przy pomocy dowodu nie wprost. To znaczy, należy założyć tezę przeciwną, właśnie tą o możliwości istnienia wolnych istot zawsze czyniących dobro i zastanowić się, czy jej konsekwencje nie prowadzą do sprzeczności, a dokładnie, czy czynienie zawsze dobra nie jest sprzeczne z założeniem o wolnej woli. Jeśli tak, teza o konieczności istnienia zła zostanie obroniona. Taki dowód właśnie przeprowadziłem.