Tymczasem wartości związane z czasem coraz silniej wpływają na to, w jakim kierunku rozwija się technologia i nauka i do jakich segmentów gospodarki chcemy pompować więcej zasobów a do jakich mniej. Te wszystkie decyzje, sterowane naszymi preferencjami i wartościami, kierują naszą cywilizację na drogę, która prowadzi do zakwestionowania odwiecznej nieuchronności śmierci.
Jakie to wartości? W jaki sposób nadają taki kierunek? Skąd się wzięły? To są pytania tej książki. Zaczniemy od rzeczy najprostszych. Powiemy, co to jest zachodnia cywilizacja i rzucimy okiem na jej bardzo charakterystyczna cechę – rosnącą szybkość działania.
Rosnąca wartość czasu objawia się nie tylko w pośpiechu, ale także w pragnieniu, by jak najdłużej być młodym. Bo tylko jako młodzi możemy się skutecznie ścigać. Starość jest wolna. A my musimy być szybcy. Oczywiście ten syndrom nie dotyka wszystkich równie silnie, ale kult młodości nas otacza. Sami go stworzyliśmy. Reklama i przemysł są tu odbiciem naszych oczekiwań.
Rosnąca wartość czasu to pośpiech, kult młodości i chęć coraz dłuższego życia. Te pragnienia stworzyły dwa podstawowe priorytety cywilizacyjne – Szybciej i Dłużej. To one tworzą presję, która ukierunkowuje procesy alokacyjne, czyli decyduje, że dostępne zasoby naturalne, ludzkie i zasoby czasu w coraz większym stopniu przeznaczamy właśnie na realizację tych priorytetów. Ta presja wciąż domaga się czegoś nowego i lepszego: w zakresie poprawy zdrowia, leczenia, wydłużania życia i przyspieszenia działania różnych mechanizmów i procesów. Ale każda zrealizowana zmiana rodzi kolejne żądanie. Jest to presja, która się reprodukuje i zdaje się nie mieć końca. Coraz silniej wyznacza kierunek rozwoju gospodarce, technologii i nauce. Skutkuje bardzo wyraźnym przesuwaniem zasobów.
Ukształtowanie takiego systemu naszych wartości, skoordynowane z rosnącymi możliwościami ich spełnienia każe zapytać o genezę tego mechanizmu cywilizacyjnego. I tak dochodzimy do historycznego fenomenu Europy, tak zwanego cudu europejskiego. I do chrześcijaństwa, jako istotnej siły sprawczej. Podejmujemy próbę pokazania chrześcijaństwa jako czynnika, który dał nam taką potęgę i optymizm, że ośmielamy się rzucać wyzwanie śmierci – temu, co zawsze uznawaliśmy za zło nieuniknione i nieuchronne..
Na tym książka się kończy, ale udzielona odpowiedź sama jest zagadką, bo otwiera nas na jeszcze większą tajemnicę. Czy chrześcijaństwo jest samorealizującym się programem cywilizacyjnym, którym zostaliśmy obdarowani dwa tysiące lat temu? A może jest mutacją naszego genotypu kulturowego? Dzięki której zmutowany kulturowo Europejczyk w historycznym mgnieniu oka stworzył świat, który swą potęgą, niezmierzonymi ambicjami i optymizmem zmierza do powtórzenia czy też kontynuacji w planie doczesnym dzieła kreacji, o którym mówi ta religia.